30% obrotów z listopadaprzekażemy na kosztowną operację usunięcia guza mózgu, którą przeprowadzi profesor Wrzosek we Wrocławiu!
Krótka historia choroby Nany
Zaczęło się niewinnie - od niechęci do większych aktywności, od większej ilości snu, ale było ciepłe lato, a Nana właśnie skończyła 8 lat, więc nikt nie wiązał tego z jakimś problemem.
Kolejnym, już bardziej wyraźnym objawem był problem z lewą przednią łapką - rozjeżdżała się, uciekała na śliskiej podłodze. Nana przestała też nagle wskakiwać na kolana, obskakiwać gości... Nie dawała jednak poza tym większych objawów bólowych. Chwilę później doszło drżenie i dyszenie - pojechaliśmy na ostry dyżur, ponieważ te objawy pojawiły się w niedzielę. Nana została zbadana, ale diagnoza była w kierunku kolki jelitowej... Nana dostała tabletkę przeciwbólową i rozkurczeniową i na jakiś czas pomogło. W tygodniu pojechałam z nią do weterynarza, która przepisała leki uspokające, przeciwólowe i zaleciła wizytę u neurologa. Pani neurolog dokładnie Nanę zbadała, nie znalazła jednak żadnych objawów, które wynikałyby z "głowy", diagnoza była raczej w kierunku kręgosłupa. Kontynuowaliśmy przyjmowanie lekarstw, które dawały nadzieją na poprawę. Poprawa jednak nie nastąpiła a do wcześniejszych objawów doszły ataki padaczki... Od tego momentu doszło do mnie, że jest bardzo źle. Od razu umówiłam Nanę na rezonans magnetyczny. Wyniki badania RMI nie pozostawiły złudzeń - dość duży guz mózgu, najprawdopodobniej typu oponiak. Nikomu nie życzę usłyszeć taką diagnozę i jedną z sugestii, jaką jest eutanazja... Jedyny plus z rozpoznania to jasna informacja w którą stronę możemy iść, jakie są opcje leczenia i dobranie celowanych lekarstw.
Lekarstwa pomogły - zmniejszyły obrzęk i ból. Z Naną znów był kontakt, zaczęła lepiej chodzić i interesować się otoczeniem. Dało nam to siłę do dalszej walki. Widząc jak dużo ma w sobie siły i chęci do życia, zaczęliśmy szukać możliwości leczenia.
Udało się! Dostaliśmy zgodę od profesora Wrzoska z Wrocławia, że podejmie się operacji usunięcia guza. Operacja niesie ze sobą bardzo duże ryzyko, ale jest jedyną opcją, która daje możliwość pełnego usunięcia guza. Nana wciąż jest młoda, a wyniki badań wyszły dobrze i została zakwalifikowana do operacji.
Po prostu zrób zakupy :-)
Oddajemy Nanę w ręce profesora i zbieramy środki na operację. Jako sklep, przekażemy 30% obrotów z listopada na pokrycie kosztów operacji - pomóż nam, wystarczy, że po prostu zrobisz zakupy! :-)
Nie prowadzimy zrzutki, chcemy "uczciwie zarobić" na pokrycie kosztów operacji.
Zbliża się okres przedświąteczny - zajrzyj do nas :-) Jeśli nie masz pomysłu na prezent - polecamy bony rabatowe na późniejsze zakupy w naszym sklepie, które można przekazać znajomym czy rodzinie.
A jak nie, będziemy wdzięczni po prostu za udostępnienie!
Jeśli chcecie poczytać więcej o Nanie i naszym życiu zapraszamy do śledzenia strony na fb, gdzie pojawiają się najświeższe informacje:
https://www.facebook.com/DragonKissBostonTerrier
Dziękujemy, trzymajcie z nami kciuki za Naną!